Mówi się, że dobry pomysł często rodzi się przy filiżance kawy lub kieliszku dobrego wina. W naszym przypadku nie była to ani kawa, ani wino, ale kufel zimnego piwa w barze z… okropną muzyką. W naturalny sposób zaczęliśmy więc dyskutować o tym, jak wspaniale byłoby, gdyby klienci tego baru mieli możliwość wyboru muzyki najlepiej za pomocą telefonu komórkowego. A może nie tylko w tym barze, ale w restauracjach, sklepach, a nawet w ich własnych miejscach pracy. Było to w czasach, gdy muzyka dla biznesu nie była tak powszechna.
Tak narodził się pomysł. Teraz potrzebowaliśmy kogoś, kto po prostu uwierzyłby i zaufał tej wspaniałej koncepcji, nie mając pod ręką rzeczywistego produktu. Kogoś, kto byłby skłonny zainwestować i przeprowadzić nas przez pierwsze fazy projektu. Na szczęście znaleźliśmy kogoś wystarczająco szalonego i żądnego przygód, a dziś jest on naszym CEO. Sprawy nabrały poważnego tempa, a pierwsze kilka miesięcy polegało na spotkaniach kilku entuzjastów po godzinach pracy, ponieważ większość członków-założycieli miała wtedy swoje codzienne zajęcia. Być może znasz to uczucie. Wieczorne sesje burzy mózgów po całodziennej zmianie z kawałkiem pizzy w ręku, podczas których zastanawiasz się, jak przekształcić ten pomysł w odnoszący sukcesy biznes przy ograniczonych zasobach. Kilka miesięcy później mieliśmy gotową koncepcję szafy grającej. Ale wciąż czułem, że nie trafiliśmy jeszcze w dziesiątkę. Szukając jeszcze lepszego rozwiązania, rozszerzyliśmy cały pomysł i skupiliśmy się na koncepcji połączenia zalet szafy grającej i radia sklepowego, które zaspokoiłoby muzyczne pragnienia wielu, a nie tylko jednego. I tak narodziło się Songoroo.
Innowacyjne pomysły mogą być modne, ale mają tę irytującą tendencję do przynoszenia jeszcze więcej przeszkód. Na przykład znalezienie większej liczby entuzjastów, którzy uwierzyliby w ten pomysł w 100%. Inwestorzy, klienci, partnerzy biznesowi i kluczowi pracownicy. Jednak wraz z pierwszymi sukcesami biznesowymi udało nam się przezwyciężyć również ten problem. Jak to się mówi, trzeba wierzyć w siebie, nigdy się nie poddawać, mieć jasną wizję tego, co chce się osiągnąć i oczywiście trochę szczęścia.
Na zakończenie jedna interesująca historia. Nazwa Songoroo pojawiła się dość szybko. Zostało stworzone przez jednego z członków naszego zespołu, który zastanawiał się, jakie logo byłoby najlepsze dla firmy. Wyobraził sobie kangura trzymającego piosenki w swojej sakiewce zamiast małego kangurka. Chociaż kangur ostatecznie nie znalazł się w naszym logo, nazwa Songoroo pozostała z nami i naprawdę wierzymy, że pewnego dnia będzie dobrze znana na całym świecie i będzie synonimem dobrej muzyki we wszelkiego rodzaju lokalach.
Jesteśmy grupą zwykłych, otwartych ludzi, którzy nieustannie pracują nad sobą i zachęcają się nawzajem. A jeśli ktoś zapomni zapisać swoją codzienną pracę i w przypływie złości wyrzuci z siebie potok wulgaryzmów, wszyscy to zrozumiemy.
Jest taka mała rzecz, którą nazywamy "niekończącym się dążeniem do poprawy", która podsumowuje sposób, w jaki testujemy wszystkie nasze pomysły, analizujemy wszystkie szczegóły i ogólną obsesję na punkcie wyjątkowej jakości naszej pracy. A wszystko to przy słuchaniu dobrej muzyki w każdym stylu.
Po prostu kochamy to, co robimy. Nawet w trudne dni. Od pełnych pasji spotkań strategicznych i biznesowych, przez kreatywne chwile, po nocne rozmyślania przy muzyce, która łagodzi stres.
Nie dbamy o ego, wolimy intensywną pracę zespołową. Niezależnie od tego, czy chodzi o współpracowników, czy klientów, dobra współpraca ma kluczowe znaczenie dla naszych procesów i ostatecznego sukcesu.
Nasze zespoły inżynierów IT i programistów współpracują ze specjalistami ds. marketingu, aby stworzyć unikalne interaktywne rozwiązanie muzyczne dla całej organizacji, które pomoże zwiększyć sprzedaż, poprawić atmosferę w lokalu, ale przede wszystkim przybliży Twoją markę klientom.
CEO i założyciel firmy
Dyrektor operacyjny i współzałożyciel firmy
CLO i współzałożyciel firmy
Przedstawiciel handlowy na Czechy
Dyrektor ds. sprzedaży
Business Intelligence a raportowanie